Zetor Zetor
48
BLOG

Wybory 2008 - why I am getting pain?

Zetor Zetor Polityka Obserwuj notkę 7

            Nie wiem, kto jutro wygra. Piszę właśnie, jak Eisenhower, dwa teksty.

            Potem może być bardzo ciężko coś powiedzieć. Jeśli wygra McCain, będzie las przewidywań, obietnic, wystąpień – kurz wyborczy opadnie i przyjdzie pora spojrzeć w twarz kandydata, który przynajmniej dla mnie jest w znacznym stopniu zagadką. Jeśli wygra Obama … Wstać i powiedzieć sobie, że za tym biurkiem siedzi Obama !!! Nie zdołałem się przygotować na tę ewentualność.

            Bo Ameryka – to moje największe życiowe złudzenie. Poza Polską.

            Wychowałem się, czytając dwie książki. Biblię i historię Polski. Tej wielkiej, potężnej, wspaniałej, barwnej i kochanej Polski. Miałem wyrosnąć na dobrego i mądrego człowieka, który będzie tej Polsce służył. Żeby znowu była taka jak kiedyś, bo wtedy będzie wspaniale. Nigdy jako dziecko nie marzyłem o bogactwie ani czymś podobnym. Nie. Mój ojciec jest kibicem i ja też nim byłem. Kibicowałem Polsce. Tak samo, dokładnie tak samo lub nawet bardziej niż Małyszowi czy innym herosom. Polacy na olimpiadzie otrzymywali swoją porcję wrzasków i łez nie dlatego, że byli najlepszymi na świecie sportowcami, tylko dlatego, że mieli na stroje w określonych barwach. Wiedziałem, że jeśli Polska będzie szczęśliwa, to mnie wystarczy kilka książek, sernik i piłka do kosza.

            Co z tego dzisiaj zostało? Cóż, kiedy moi koledzy sprawdzają na przerwach wyniki meczów, ja czytam sobie o walkach Hannibala z Rzymem. I znacznie mocniej obgryzam paznokcie. Poza tym – te czasy już minęły. Trzy lata temu na święta ojciec dostał książkę niejakiego Ziemkiewicza, a że była ładnie wydana, trafiła w moje łapy.

            Zmieniłem się całkowicie, zresztą od tego czasu zmieniłem się całkowicie z kilkanaście razy. Kochając ją wciąż tak samo, chciałem dla Polski już czegoś innego. Ale inne miłości zaczynały kiełkować w moim sercu, a Polska … Polska rozczarowywała coraz bardziej. Okazało się, ze nie można po prostu zrobić dla Niej czegoś dobrego. Że aby to zrobić, trzeba ciężkich walk o tę możliwość z ludźmi i systemem, który ma cel dokładnie odwrotny. Że nie wystarczy mieć racji, chęci, talentu – trzeba mieć plecy i układy, sowicie opłacone z nie swojej kieszeni. Jedynym wyjściem była żmudna i niewdzięczna praca u podstaw.

            Ale ja miałem już wtedy głowę pełną młodzieńczych ideałów. Klucz do szczęścia prawie wiecznego, i raju, o ile tylko można zbudować go na Ziemi. Na horyzoncie majaczyła zaś Ameryka.

            Ameryka – wiedziałem o niej tak mało. Państwo idealne, naród samych Zetorów. Konserwatywno-liberalny absolut w zbroi dawnej Polski, zbroi wspaniałego mocarstwa, przedmurza cywilizacji. Chciałem tam pojechać. Do swoich, do broni obnoszonej na ulicach i sądów, w których przed sędzia nie leżą tomy akt, a prawnicy przemawiają płynącymi prosto z serca słowami. Chciałem być oficerem marines i tak jak chłopaki z „Balck Hawk Down” nieść pokój i kapitalizm krańcom ziemi. Pustynie Iraku wydawały mi się romantyczne i przepiękne, kojarzyły z brzmieniami Systemu.

            Śmiejecie się? Ja nie. Bo wiem, że powinno być tak, jak marzyłem. To nie moje plugawe marzenia wdarły się w piękną rzeczywistość, by ją zniszczyć. Było odwrotnie.

            Ile zostało z marzeń? Jeśli wygra Obama, opowiem wam jutro. Jeśli nie, też za niedługo. Tymczasem, wracajmy w gąszcz analiz, z tłustym włosem i z gorączką w oczach. Et semper, semper fidelis.

Zetor
O mnie Zetor

Twórca - raz na miesiąc, leniwy do imentu. Libertarianin - tyle wolności ile można tyle atlantyckiego imperializmu żeby zlikwidować jeszcze gorsze państwa. Amerykanin - i do tego nacjonalista! Przykład na to jak można nim zostać nie mając obywatelstwa i nigdy nie ruszając się z Europy. Transhumanista - religia taka, popularna szczególnie w Dolinie Krzemowej; głosi ze przy tym tempie postępu technicznego ludzie zaczną niedługo posiadać cechy boskie, a przynajmniej nadludzkie, takie jak dodatkowe zmysły czy nieśmiertelność, i z tego każdy już sobie sam wyciąga wnioski. Można sobie wierzyć, znajdować w tym pociechę, czuć się wyjątkowym i w imię tego tworzyć i zabijać, jak w przypadku każdej innej religii. GG: 7211588 - nabluzgaj mi w cztery oczy ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka