Zetor Zetor
1292
BLOG

Dzień "M", czyli jak Stalin o mały włos nie podbił Europy

Zetor Zetor Polityka Obserwuj notkę 82

„Świt szóstego lipca 1941 roku - tydzień do inwazji Niemiec na ZSRR, przełożonej w ostatniej chwili osobiście przez Adolfa Hitlera o trzy tygodnie ze względu na zapchanie głównych niemieckich magistrali kolejowych transportami radzieckiego zboża. Kolumny żołnierzy Wehrmachtu, świeżo przybyłe nad Bug, kryją się w lasach przed oczami postronnych obserwatorów, służby naziemne Luftwaffe z ulga kończą maskowanie samolotów na odległych o kilka kilometrów od granicy lotniskach polowych, esesmani zaczynają kolejny pracowity dzień - przecinanie zasieków, wysiedlanie ludności cywilnej z pasa przygranicznego itp. Młody Hans Hosnowsky, przymusowo wcielony do armii niemieckiej Ślązak, kończy służbę wartowniczą. Całonocny obchód dał mu się we znaki - chłopak przeciera zaropiałe oczy i ziewając, zmierza w stronę swojego posterunku. Nagle jego uwagę zwraca ruch na przeciwległym brzegu. W zaroślach błyszczą matowo lufy, pobrzmiewa odgłos komend. Hans przyśpiesza kroku, podczas gdy na zaróżowionym już lekko niebie pojawiają się całe chmary samolotów. I nie są to samoloty niemieckie. Wbiegłszy na posterunek, zastaje feldfebla Josta z słuchawką telefonu w ręku. Nagle jego pospieszny meldunek zagłusza potężny grzmot pięciuset piorunów. Chwilę później ich posterunek zostaje zmieciony najpotężniejszą nawałą artyleryjską w historii świata. Za kilka godzin zwłoki Hansa Hosnowsky'ego zostaną wgniecione w ziemię przez gąsienice T-34, wiozące wyzwolenie całej Europie. A trzydzieści lat później słynny radziecki poeta, laureat Nagrody Stalinowskiej Władysław Broniewski, opisze to zdarzenie wierszem zaczynającym się od słów:

Krzyk jeden zabrzmiał wzdłuż granicy
I zanim zmilkł, zagrzmiały działa
To w bój z szybkością błyskawicy
Armia Czerwona wyruszała"

To nie political fiction. Tak mogło być naprawdę. Częściowo zmobilizowana (jedyne pięć milionów żołnierzy) Armia ZSRR, trenująca tylko rozwiązania ofensywne i w taką też broń wyposażona, miała uderzyć na hitlerowskie Niemcy szóstego lipca 1941 roku, wieńcząc proces rozpoczęty dziewiętnastego sierpnia 1939 roku, a więc jeszcze przed podpisaniem paktu Ribbentrop - Mołotow i rozpoczęciem II Wojny Światowej. Dyslokacja prawie wszystkich sił, zapasów, szpitali, lotnisk i dowódców nad granicą, tuż jak też niszczenie linii defensywnych, przecinanie zasieków czy choćby zwykła wymiana kirżowych butów na skórzane są niezbitymi dowodami. Wojna między imperialistami związała ich siły i przyszedł czas na poniesienie płonącej żagwi rewolucji robotniczej całej Europie. Jak u Marksa, Lenina i wszystkich innych proroków religii komunistycznej. Hitler był szybszy o dwa tygodnie, uderzając w chwili przygotowań - i dlatego poszło mu tak łatwo. Dlatego mając dziesięć razy mniej czołgów, zapasy amunicji na parę tygodni itp., zdołał zwyciężyć. Bo czołgi stały na platformach kolejowych, a setki ton amunicji leżały wprost na ziemi. To fakt historyczny, choć sowieckie archiwa pozostają tajne. Wiedza zawarta w archiwach niemieckich, wspomnieniach uczestników i świadków jak też oficjalnej historii sowieckiej w zupełności wystarczy.
Ale o tym nie uczy się w szkołach, nie mówi się na uczelniach, nie pisze się w książkach. Pan Wołoszański, tak drobiazgowo badający historię wojny na Zachodzie czy na Pacyfiku, tu woli uznać całą radziecką generalicję za idiotów, choć gdzie indziej wychwala pod niebiosa nawet tych dowódców sowieckich, którzy właśnie okrutnymi idiotami byli. Historycy ślepną albo głupieją, ci, którzy badają jakieś mikroskopijne bitewki w Afryce Północnej, nie interesują się najpotężniejszym zgrupowaniem wojskowym w historii świata.
Nie znając Historii, nie znamy Prawdy. Bez Prawdy nie ma zaś Sprawiedliwości. Nie ma sprawiedliwej Teraźniejszości Czy gdyby w naszych szkołach uczono o planach tej megaagresji, ktoś miałby wątpliwości co do usuwania pomników radzieckim „wyzwolicielom"? Czy ktoś kwestionowałby słuszność postawy „Żołnierzy Wyklętych"? Czy PRL nadal uważałoby za kulawą, ale jednak Polskę? Czy Sierakowski byłby traktowany jako partner w dyskusji? Nie. Wiele by się zmieniło, gdybyśmy wreszcie przyjęli tę prostą prawdę, że to ZSRR, a nie III Rzesza przyczynił się najbardziej do wybuchu II Wojny Światowej. Bo bez ZSRR nie byłoby inwazji Niemiec na Polskę, a jeśli już, to zakończyłaby się ona klęską. Bo Związek Radziecki zaczął mobilizować armię i przestawiać się na reżim wojenny na długo, zanim Hitlerowi zakiełkował plan Barbarossa, a Japończykom atak na Pearl Harbor. Bo to wreszcie ZSRR zmusił Hitlera do walki, jawnie dążąc do odcięcia go od surowców i inwazji na NIemcy.

Zetor
O mnie Zetor

Twórca - raz na miesiąc, leniwy do imentu. Libertarianin - tyle wolności ile można tyle atlantyckiego imperializmu żeby zlikwidować jeszcze gorsze państwa. Amerykanin - i do tego nacjonalista! Przykład na to jak można nim zostać nie mając obywatelstwa i nigdy nie ruszając się z Europy. Transhumanista - religia taka, popularna szczególnie w Dolinie Krzemowej; głosi ze przy tym tempie postępu technicznego ludzie zaczną niedługo posiadać cechy boskie, a przynajmniej nadludzkie, takie jak dodatkowe zmysły czy nieśmiertelność, i z tego każdy już sobie sam wyciąga wnioski. Można sobie wierzyć, znajdować w tym pociechę, czuć się wyjątkowym i w imię tego tworzyć i zabijać, jak w przypadku każdej innej religii. GG: 7211588 - nabluzgaj mi w cztery oczy ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka